Ta strona korzysta z plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci najlepszą możliwą wygodę użytkowania. Informacje o plikach cookie są przechowywane w Twojej przeglądarce i spełniają takie funkcje, jak rozpoznawanie Cię, gdy wracasz na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Stal za mocna dla Wisły
Zredagował(a) Tomek Gorczyca on 3 kwietnia 2024
W meczu 25. kolejki Fortuna 1 Ligi Wisła Płock uległa Stal Rzeszów 1:2 (0:1). Jedyną bramkę dla Nafciarzy strzelił w 77. minucie Łukasz Sekulski. Dla gości trafili w 27. i 87. Karol Łysiak i Kamil Kościelny.
Początek meczu nie należał do nadmiernie emocjonujących. Nafciarze długimi fragmentami utrzymywali się przy piłce, ale nie byli w stanie przedrzeć się przez defensywę Żurawi i stworzyć zagrożenie pod ich bramką. Na to na dobrą sprawę czekaliśmy do 10. minuty, kiedy dośrodkowanie Fabiana Hiszpańskiego głową zgrał Łukasz Sekulski i piłkę z gracją zgasił Dawid Kocyła, ale obrońcy przeszkodzili mu w oddaniu celnego strzału z półobrotu. Chwilę później zaatakowali goście, ale Krzysztof Kamiński w porę wyszedł z bramki i ubiegł nadbiegającego Adlera da Silvę. W kolejnych minutach do ofensywy zapuścił się Marcus Haglind-Sangre, jednak na drodze jego strzału z 25 metrów stanęli defensorzy. W 20. minucie Stal była bliska gola samobójczego, kiedy Jakub Wrąbel odbił niefortunne zagranie jednego ze swoich kolegów, a wszystko poprzedziła dobra akcja płocczan i dogranie Sekulskiego spod linii końcowej.
Niestety to goście jako pierwsi wpisali się na listę strzelców. W 27. minucie po stałym fragmencie Stal przechwyciła piłkę w środku pola, a dobrym rajdem popisał się Adler. O ile Nafciarzom udało się jeszcze wybić mu futbolówkę spod nóg, o tyle trafiła ona do niepilnowanego Szymona Łyczko. Jego strzał obronił jeszcze Kamiński, ale wobec dobitki Karola Łysiaka nasz bramkarz był już bezradny i po kilku minutach wideoweryfikacji na tablicy wyników pojawiło się 0:1. To rozochociło nieco przyjezdnych i po kilku minutach strzał Adlera ofiarnie zablokował Haglind-Sangre. Jeszcze groźniej zrobiło się pół minuty później, ale Kamiński w sytuacji sam na sam wygrał pojedynek z Andeją Prokiciem. Trochę wcześniej sytuację Sekulskiemu stworzył świetnym prostopadłym podaniem Mateusz Szwoch, ale próba naszego napastnika została zablokowana przez wracających obrońców. Sam Szwoch zdecydował się później na strzał z dystansu, jednak nie znalazł drogi do bramki. W doliczonym czasie pierwszej połowy przed szansą stanął jeszcze Fryderyk Gerbowski, ale dobrze kąt skrócił Wrąbel i skończyło się jedynie na rzucie rożnym.
10 minut po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu blisko było drugiego gola dla gości. Adrian Bukowski zwiódł obrońców w polu karnym, ale na szczęście jego strzał obił tylko słupek, a dobitka Prokicia była zdecydowanie niecelna. Chwilę wcześniej boisko na noszach opuścił kontuzjowany Adler. Odpowiedzieć na atak Stali próbował Szwoch, jednak czujność zachowali obrońcy. W kolejnych minutach sporo było gry w środku pola, a w 66. minucie przed szansą po zgraniu Jepsera Westermarka znalazł się Sekulski, ale zdaje się, że nasz kapitan zbyt długo czekał z oddaniem strzału i na jego drodze stanął jeden z defensorów. Nafciarze domagali się jeszcze odgwizdania zagrania ręką, ale arbiter nie dopatrzył się tu przewinienia. Już zaraz czerwoną kartką za odkopnięcie piłki ukarany został Simcak i goście zmuszeni byli do gry w osłabieniu. W kolejnych minutach płocczanie kilkukrotnie dochodzili do strzałów za sprawą Davida Niepsuja, czy Marcina Biernata, a bardzo dogodne sytuacje zmarnowali Sekulski i Westermark, ale wreszcie po akcji z udziałem dwóch ostatnich wymienionych nasz kapitan doprowadził do wyrównania. W 85. minucie w niebiesko-biało-niebieskich barwach zadebiutował Gleb Kuchko, który zmienił Fabiana Hiszpańskiego, a w kolejnych minutach przed szansą stawali Oskar Tomczyk i Jime, ale to goście trafili po raz drugi. W 87. minucie rajd przez pół boiska przeprowadził Patryk Warczak, a jego strzał po rykoszecie wpadł w boczną siatkę naszej bramki. Żurawie miały z tego rzut rożny i ponownie z pierwszym uderzeniem poradził sobie Kamiński, ale w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Kamil Kościelny i z bliska wbił piłkę do naszej bramki. Nafciarze dążyli do wyrównania, ale bramka przeciwników była tego dnia jak zaczarowana i mecz skończył się zwycięstwem Stali.
Kolejny ligowy mecz Nafciarze zagrają w sobotę 6 kwietnia o 17:30, kiedy na wyjeździe zmierzą się z GKS-em Tychy.