Najpierw susza, później zbyt niskie ceny skupu owoców i warzyw. Ten sezon nie zapowiada się zbyt dobrze dla rolników i sadowników. – Koszty produkcji, czyli paliwo, energia, praca są nieporównywalnie wyższe niż jeszcze 5 czy 10 lat temu. A ceny zamiast rosnąć spadają – zauważa Leszek Przybytniak przewodniczący sejmikowej komisji rolnictwa i terenów wiejskich, na co dzień sadownik.
Niemal identyczna sytuacja ma miejsce jeśli chodzi o jabłko, malinę, czarną porzeczkę, wiśnię czy agrest. Warto pamiętać, że gospodarka Mazowsza jest w dużej mierze oparta na rolnictwie. Użytki rolne zajmują ponad 54 proc. powierzchni województwa. Blisko 30 proc. polskich sadów znajduje się w regionie mazowieckim. Ponad połowa jabłek wytwarzana jest właśnie na Mazowszu. Na tle kraju region dominuje także w produkcji warzyw. Jak wiadomo, efekty pracy rolników co roku zależne są w dużej mierze od pogody. W tym roku przymrozki wiosenne i brak opadów w czerwcu już spowodowały straty w uprawach.
– mówił radny województwa mazowieckiego Mirosław Adam Orliński.
Już dziś wiadomo, że problem dotknie również upraw zboża. Jeśli utrzyma się aura z niewielkimi opadami, plony ze zbóż jarych będą bardzo słabe. Dodatkowo sprawę komplikują nowe przepisy dotyczące zatrudniania pracowników sezonowych i cudzoziemców. Chętni są obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Rosji i Ukrainy. Jednak, żeby ich zatrudnić, rolnik musi przejść skomplikowaną procedurę i wnieść od każdej zgłaszanej osoby niemałą opłatę. Stanowisko w tej sprawie zajęli radni województwa mazowieckiego podczas marcowego posiedzenia sejmiku, domagając się zmiany przepisów.