Chrześcijanin nie jest kimś, kto udaje kogoś lepszego, ale wie, że jest grzesznikiem. Kontempluje oblicze Boga, który pragnie, aby nazywał Go Ojcem – to słowa Papieża z dzisiejszej katechezy, w czasie której kontynuował refleksję nad modlitwą „Ojcze nasz”.
Franciszek przypomniał, że według Ewangelii św. Mateusza Jezus uczy modlitwy Pańskiej w czasie Kazania na górze. Słucha Go więc wielki tłum anonimowych twarzy. To oni, jako pierwsi usłyszeli zaproszenie Jezusa do nazywania Boga Ojcem. W kazaniu tym Mistrz z Nazaretu mówi całej grupie ludzi, że są błogosławionymi.
W tym kontekście Papież zaznaczył, że ten, kto kocha rozumie, iż każde słowo Pana powinno być wprowadzone w życie, także to odnoszące się do miłości nieprzyjaciół.
Z tego płynie wniosek – kontynuował Franciszek – że powinniśmy być dziećmi naszego Ojca, który jest w niebie.
Papież podkreślił, ze Jezus ucząc swoich uczniów modlitwy „Ojcze nasz” odcina się od hipokrytów, którzy potrafią tworzyć modlitwy ateistyczne, bez Boga, tylko po to, aby budzić podziw u ludzi. Wskazał również na grupę ludzi, która wysiaduje długo i często w kościele, a potem kłóci się z innymi i źle o nich mówi. Z autentycznej modlitwy powinno płynąć prawdziwe świadectwo.
Papież zakończył katechezę zachwytem nad Bogiem, który nie potrzebuje żadnych ofiar, pragnie tylko, abyśmy w modlitwie weszli z Nim w dialog i odkryli, że jesteśmy Jego ukochanymi dziećmi.